wtorek, 28 kwietnia 2015

Sklep... Mój sklep! Dałam Radę!

Kochani udało się:)

Noce nieprzespane, praca od rana do rana, wiele nowości, wiele wyrzeczeń i wiele dobrej nauki. I tak krok za krokiem udało się - dotarłam do pierwszego celu. Powoli i nieśmiało prezentuję Wam 

mój sklepik internetowy  A.D. HOME WNĘTRZA !!!

Wiem, wiem, to jeszcze nie wiadomość wagi światowej:) Ale dla mnie chyba tak!

Półeczki sklepowe wirtualne zastawione. Produkty poustawiane...

ZAPRASZAM     :)))





Pokusiłam się i o PRACOWNIĘ. Bez szaleństwa, bez jeszcze swojego kąta. Jednak nie wytrzymałam:) Tak więc na stronie znajdziecie i możliwość zamówienia czegoś ręcznie wykonanego.

Sklepik jest z wyposażeniem wnętrz ogólnie to ujmując. Są ramki, półki, szafeczki, kubeczki, podusie, serca, serducha, tabliczki, tace i wiele, wiele innych dekoracji.

Chciałabym WAM podziękować. Tak dziewczyny WAM!!! 

To dzięki waszej wewnętrznej radości, wiary w spełnianie marzeń. Zawsze słyszałam dobre słowo, zawsze czułam, że warto coś zrobić dla siebie, walczyć o swoją pasję, o te uczucie spełnienia. Patrzę na Was, które idziecie do przodu i łezka normalnie kręci mi się w oku, bo podziwiam, bo strasznie się cieszę gdy odnajdujecie swoje "Ja":)
Dzięki Wam i ja spróbowałam. Trochę może zaszalałam, może wskoczyłam do zbyt głębokiej wody... Czuję jednak, że było mi to potrzebne. Ja potrzebuję zmian i ciągle wierzę, że te będą dla mnie najlepsze.

Trzymajcie kciuki kochani!!! 

I zapraszam do składania wszelki uwag, co do wyglądu, asortymentu itp. A może coś chcecie w sklepiku znaleźć?




A to ja w chwilach, gdy miałam małe aparatowe cudeńko w swoich łapkach:) No bardziej aparat na pierwszym planie:)



sobota, 25 kwietnia 2015

Szaleństwo ogrodowe 1

No i oszalałam!!! Oszalałam na punkcie takiej ciepłej, słonecznej wiosny. 

Dziś koleżanka pożyczyła mi swój aparat, pełen profesjonalizm... no ja noga, ale marzyłam, by mieć go choć chwilkę w swoich łapkach... I MAM! To normalnie cudo! Cudo techniki:) Już wiem jaki kolejny zakup poczynię gdy zaskórniaki odłożę:)

Strzelałam fotki do sklepiku, by przedmioty były wyraźne. Jednak musiałam nacieszyć się i tym dzisiejszym słonkiem, wiec wypadłam do ogrodu. A tam... tam to dosłownie zginęłam! Uwielbiam fotografować kwiaty. Teraz pojawiają się w swej najcudowniejszej formie. Są boskie. Skalniak pięknie okrył się kolorami. Przy oczku śmieją się moje żółte oczka. Magnolia to dla mnie mały cud natury... Sami zobaczcie, bo szkoda gadać, gdy przyroda tak pięknie nas obdarowuje.






















Korzystajcie z cudownej pogody!

Ja wracam do pracy bo już niedługo chcę Was zaprosić do sklepiku:)







czwartek, 23 kwietnia 2015

Odliczanie i początek nowego...

:) Witajcie kochani!

Trochę ostatnio zaniedbałam się blogowo. Tyle się dziej! Oj dzieje się dzieje:)!!!
Dziś będę króciutko... Taka mała zapowiedź... Prace idę ku ukończeniu i już niedługo, niedługo... Wielkie Otwarcie;)


Nie chciałabym zapeszać, bo zawsze bardzo boję się początków. Mam jednak nadzieję, że będziecie ze mną, doradzicie, poradzicie...

A co tam się dzieje? Dla mnie ogrom ogromniasty! Pokusiłam się o kolejne życiowe wyzwanie. Codzienność zawodowa na tyle mnie przytłacza, że musiałam szukać jakiegoś rozwiązania zastępczego. Takiego, które by mnie wyzwoliło, wsparło, spowodowało, że znów chcę, próbuję, wierzę i walczę. Mam pasję, mam marzenia, mam pomysły. Jedynie zawsze brak odwagi... A może jednak odrobinkę tej odwagi się znalazło, bo postawiłam pierwsze kroki.

Jakby to ładnie ująć... Otworzyłam sklep internetowy z wyposażeniem wnętrz, dodatkami, drobiazgami, ozdobami, tym wszystkim co mnie zachwyca, czym chciałabym wypełniać swój dom i domy bliskich... Druga ścieżka to Pracownia. Potrzebowałam świadomości, że to co robię ma swoją wartość a ja mogę z tego czerpać przyjemność i poczucie wolności.

Tak. Zrobiłam to kochani:))) Lęków mam w sobie miliardy. Nie wiem, co z tego wyniknie. Tak naprawdę dołożyłam sobie drugi etat, albo i czwarty:) Z pracy wskakuję w domu do kolejnej pracy...
Mam jednak cichą nadzieję, że postąpię krok dalej i zakończę na jednej, ukochanej pasji:)

Dziś tylko mały przedsmak...:)))




Dziękuję Wam! Bo to dzięki waszym słowom, waszym sukcesom powoli pojawiło się ziarnko wiary i chęć, ruch, zmiany...

Aj serducho mi bije jak szalone!!!!


środa, 15 kwietnia 2015

Zakupowe szaleństwo:) Przepadłam!

Witajcie kochani:)

Słonko zaczyna nas powoli rozpieszczać. I bardzo, bardzo mnie to cieszy, bo kocham ciepło i słońce:)
Wreszcie dzień nie zamiera w połowie i wreszcie można wyjść na świeże powietrze i patrzeć z przyjemnością w niebieskie niebo. Oczywiście samej sielanki nie ma, bo praca w ogrodzie czeka, czeka. Zaczęłam ogarniać ogród przy domu mamy. Został mi jeszcze mój młody ogród przy domku. Dopiero w sobotę będzie szansa się tam pojawić i znów popracować. Przyznam, że forma po zimie słabiutka. Zakwasy pojawiają się przeogromne, nadmiar świeżego powietrza powoduje, że zasypiałabym na stojąco:) Mimo to uwielbiam taki czas...

Zamarzyło mi się urządzenie tym razem tarasu w przewadze bieli. Sprawa dość skomplikowana, bo moja mama wszystko dobierała w brązach. Kosztowało mnie to trochę poszukiwań i zarazem wiele przyjemności:) O dziwo mama zadowolona i powoli zaczyna wpadać tak jak ja w zachwyt bielą:)

A wiec kilka nowych zdobyczy, naprawdę w przystępnych cenach:

Półeczka - drabinka z dwiema ściąganymi tacami, stojak z doniczką, duży lampion.













Półeczka mnie zachwyca, bo co chwilkę można wymyślać inne jej przeznaczenie. Z powodu jeszcze mieszanej pogody półeczka powędrowała do domu i służy chwilowo za gazetnik. Rączka u góry pozwala przenosić ją gdzie się chce. Musiałam kupić druga taką, bo dziewczynki zamówiły sobie do swoich pokoi w nowym domku.











Trochę zasypałam Was zdjęciami, ale radość z zakupów była wielka:)





piątek, 10 kwietnia 2015

Tarasowo- pierwsza w tym roku odsłona

I ja się doczekałam:) Słońce, słońce słońce!!!

Tak mnie to ucieszyło, bo ja z tych tylko ciepłolubnych i to ciepła w gorącym wydaniu, że ostatnie popołudnia wybyliśmy z domku do ogrodu i na taras. Dziewczynki przeszczęśliwe, bo wreszcie dały upust swej energii. Szaleją - to zbyt delikatne słowo:) Jedynie Zuzia upojona świeżym powietrzem pada wieczorem jak muszka:)

Ja jeszcze mam w zapasie dodatkową bluzę, ale nie przeszkodziło to w małych, pierwszych posiedzeniach na tarasie. Jeszcze jest golutki, bidniutki. Czekam na prawdziwe nocne ciepło, by spokojnie powystawiać roślinki.

A dziś taka skromna, pierwsza odsłona tarasowa...

W tle moja zdobycz z poprzedniego lata - półka- drabina, którą pobieliłam, podmalowałam. A przy niej już pierwsza skrzyneczka również pobielona i podmalowana tzw. suchym pędzlem. Pozostałe czekają na najbliższą sobotę, by wypełnić się kwiatami.










I tak ku pamięci wyszła się przewietrzyć moja druga lala, którą uszyłam z rok temu już chyba:) Ale ten czas leci... Lala po wielu przejściach - moje córy nie miały dla niej litości...







Udanego weekendu kochani!!!