niedziela, 20 kwietnia 2014

Jeszcze trochę świątecznych dodatków

Życzę wszystkim spokojnych i pełnych wiary Świąt!

Ja osobiście nie czuję tym razem tej atmosfery... ani nie czerpię przyjemności z tego czasu... Ale tak musi być, to co się zdarzyło przynajmniej tym razem nie pozwala mi w pełni czerpać radości z tego święta:( Mam nadzieję, że kiedyś znajdziemy ukojenie...

Mimo to, dla moich dzieci święta się odbyły i powstało kilka dekoracji, by choć one czuły, że jest to ważny czas...

Wykonałam pierwszy raz czarne jajeczka. Podpatrzyłam kiedyś na jakiejś stronie, ale  nie pamiętałam szczegółów, więc pokombinowałam sama. I wyszło to co widać poniżej:)





Udało mi się kupić takie koszyczki- szkatułki z drucika na prezenciki. W nich umieściłam mech i ozdobione różyczką maleńkie jajeczka. Powiem, że całkiem przyjemnie to wygląda i jest troszkę inna dekoracją:)







Jednego z wieczorów razem z dziewczynkami myślałyśmy nad wieńcem i wyszedł taki troszkę skromny z filcowymi kwiatami.




A na zakończenie skrzynia, którą moja mama dostała w prezencie od cioci. To ona zaraziła mnie miłością do decoupagu. Jestem jej niezmiernie za to wdzięczna. Dzięki temu mam coś dla siebie, mam coś co sprawia, że choć trochę wierzę w siebie...







środa, 16 kwietnia 2014

Prezenty, prezenty...

Muszę znów zacząć od podziękowań. Bardzo gorąco dziękuję wszystkim za tyle miłych słów :)

Dziękuję z całego serca Adze z Różanej Ławeczki za cudne prezenty i wyjątkowe wsparcie... Serducho mi zadrżało z wdzięczności i wzruszenia...

Spod jej zdolnych rąk wyszły cudowne anielskie skrzydła ... Będą miały moją rodzinkę w opiece...
A na skrzydłach piękne słowa. Przeczytajcie sami...




W paczuszce znalazły się jeszcze wyjątkowe dodatki i nawet słodki prezent:)
Aga dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję!

 


Ja również zrobiłam dwa prezentowe jajeczka dla osób, które bardzo nas wspierały w ostatnim czasie. Mama poprosiła o jakiś drobiazg dla nich. I tak nakręcona filmikiem ze strony Inspirello, spróbowałam wykonać takie barokowe jajeczka. Jajka są dość spore chyba z 15 cm. Oczywiście przekombinowałam i dodałam swoje. Trochę pobrązowiłam jajeczka i potarłam wystające wzory porpiryną, przez co stały się bardziej metaliczne. Na zdjęciu jednak tego nie widać.








Jajeczka są już u osób, którym chciałyśmy mocno podziękować i podobno bardzo się spodobały:)

Przyszła do mnie wreszcie wyczekiwana paczka z książkami. Szarpnęłam się finansowo i sprawiłam sobie książki z pomysłami na szycie - ptaszki, anioły, zające itp. Oczywiście są one na pewno Wam znane. Mnie ucieszyły niezmiernie, bo mam pretekst do ćwiczenia swojej silnej woli i zabierania się do roboty, choć ciało krzyczy "SPAĆ!":)



niedziela, 13 kwietnia 2014

Zestaw jajeczkowy do szkoły

Bardzo dziękuję wszystkim za zaglądanie, podczytywanie i pozostawianie miłego słowa:)

Muszę troszkę się wytłumaczyć, bo moje prace są dalekie od tych, co ogląda się na pozostałych, wspaniałych blogach. Z decoupagem mam styczność od kilku miesięcy, coś tam dziubałam zawsze, ale tylko dla siebie. Z resztą teraz też robię te wszystkie przedmioty, tylko dla oka domowego. Wieczorkami, popołudniami, kiedy po pracy i po ogarnięciu dzieci i domu zostaje mi jakaś chwilka... Tych chwilek jest niezmiernie mało, czas mnie nie oszczędza i ucieka błyskawicznie. Pędem i galopem...
Dlatego wiele przedmiotów jest lichych, skromnych, niedociągnietych (czasem trudno przy małej lampce wykonać ładne cienie;).

Z jajkami zbierałam się długo. Potrzebne były Natalce do szkoły na kiermasz świąteczny. Oczywiście większość wyrobów wyszła spod rączek dzieciaków, ale rodzice troszkę pomagali i też coś tam dołożyli. Warto uzbierać kilka groszy dla szkoły.
I tak tradycyjnie pojawiły się różane jajeczka. Róże, jak już nie raz pisałam, uwielbiam. Ogólnie kwiatuszkowe wzory górą.









Do zestawu zrobiłam kwiatuszki z materiału według podpowiedzi z  Różanej Ławeczki :) Dziękuję za inspirację!



Aby jajeczka się nie porozsypywały, zostały spakowane w kolorowe pudełeczko - jeszcze kilka dni temu były w nim nowe buciki Zuźki.



Życzę miłego wieczorku. Pa;)

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Ponownie deseczki i Misio-Mysz:)

Bardzo chciałabym podziękować wszystkim za obecność i za pierwsze miłe komentarze! 
Dziękuję i cieszę się, że tu zaglądacie:)

Kiedyś pisałam o zdobyczach na targu tzw.staroci. Przyniosłam wór pełen drewnianych desek - podkładek, deseczek ozdobnych itp. Oczywiście są stare, ale za to wyjątkowo z grubego, fantastycznego drewna. Deseczki poszły pod szlifowanie i jeszcze trochę posłużą :)
Te poniżej na życzenie mojej mamy są dość proste i "niepokombinowane". Będą pełniły na stole rolę podkładek pod przyprawy, sosy i przystawki. 






Jedna jest inna i oryginalna. Na spodzie widnieją informacje, że wykonano ją w Szwecji i faktycznie jakość jest rewelacyjna. Delikatna rączka, dwa kształty na różne naczynka.



No i na zakończenie wymęczony i wymemlony w szufladzie misio, któremu uszka troszkę się nie dopasowały:) Miałam ubaw z Natalką, gdy stwierdziła, że wygląda jak Myszo - Miś :) No i oczywiście na koniec moje dziewczynki padały ze śmiechu, bo faktycznie misio wyszedł fikuśny:)

Misio - Mysz w towarzystwie truskaweczek:)



I na zakończenie wiosenny urok z mojego ogrodu


wtorek, 1 kwietnia 2014

Motyle i jaja udana para:)

Nie jestem ostatnio oryginalna, bo znów tłumaczę się brakiem czasu. Czas... pojęcie względne, a jednak tak odczuwalne. Goni, pędzi, szaleje to mało powiedziane...

Nie mam czarodziejskiej różdżki i go nie zatrzymam, nie wiele  z niego konstruktywnego ostatnio wyciągam. Sama nie wiem... Ciężko jest ...

Wieczorami próbowałam się trochę skupić i wysilić i skończyłam kilka drobiazgów, które czekały i czekały i wreszcie się doczekały ostatniego maźnięcia. Jeszcze sporo rozpoczętych prac patrzy na mnie z kąta i nasłuchuje, kiedy się za nie zabiorę. 
Oj powoli, powoli ... Ale za to do przodu...
Pogoda poprawia się z dnia na dzień, więc i popołudnia są wyjściowe - ogrodowe i spacerkowe. Ogród czeka i zagania do roboty:) A domowe prace muszą poczekać na swoją kolej.

Na początek wykończona skrzyneczka na wino. Strasznie korciły mnie motyle. Pierwotnie miał być Paryż - moje ukochane miejsce. Jednak coś serwetka mnie nie zachwyciła i szukam dla niej innego miejsca.







No i dwa zalegające jajeczka. Przyznam, że całkiem o nich zapomniałam. Są mało "wystarane" bo gdy moje dzieci robiły swoje jaj do przedszkola i szkoły, to na tych poniżej trwały nauki:) Tak czy siak, postoją i poleżą przez święta.