czwartek, 28 stycznia 2016

Kilka słów o urządzaniu? I ja dodałam swoje dwa grosze:)

Witajcie kochani!:)

Wpadam szybciutko na króciutkie spotkanie z Wami. Bo jak to bywa, dobrych znajomych trzeba poinformować o tym co pozytywnego nam się przytrafiło. I ja chcę Wam - moim wirtualnym znajomym, bliższym i dalszym- pochwalić się cichutko.

Tak tak... Rzadko się chwalę, rzadko bywam z siebie dumna. Wczoraj jednak serducho podskoczyło mi wysoko, głęboko, zabiło szybciutko i rozgrzało do czerwoności, bo ... bo zaproszono mnie na mini rozmowę na łamach internetowego wydania - portalu Weranda Country (Weranda Country )

Miłe? Oj tak. Ważne? Dla mnie tak, gdyż gdzieś tam w środku zawsze pragnęłam wypowiedzieć się szerzej. Czy wart? Myślę, że tak. Powiedziałam, co wiedziałam:) Pokazałam kilka swoich zdjęć i prac. Jedni zauważą, inni pominą. To już dla mnie nie ważne. Mi tyle wystarczy:)



Ale koniec gadania. Zapraszam do oglądania i czytania na Kilka słów o urządzaniu....




Ściskam Was mocno i dziękuję, że jesteście:)

 Przy okazji kilka moich migawek kuchennych:)
Coś czuję, że w lutym wezmę się za szycie tildowych Anielic ponownie:)














I małe wspomnienie kilku moich prac:)

 










 

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Drewniane prezenty w moim wydaniu:)

Kochani bardzo dziękuję za tyle pozytywnych i miłych opinii o ostatniej tacy. Tak mnie natchnęliście, że już kolejne mniejsze się za chwilę skończą:)

To bardzo podnoszące na duchu i dodające skrzydeł - świadomość, że to co się robi ma choćby mały sens. 

Ostatnio każdy z nas poświęcił choćby trochę uwagi naszym najbliższym, kochanym Dziadkom. Babcie i Dziadkowie to osoby ważne, dla nas, dla naszych dzieci... Uważam, że kontakt pokoleniowy do wspaniałe dobro. Dzieci uczą się wyrozumiałości, napotykają nowe sytuacje i widzą, że starsze osoby też potrzebują opieki czy wsparcia, pomocy i zwyczajnie miłości tak samo jak one. Kiedyś ktoś mi powiedział, że dawniej plusem życia kilku pokoleń pod jednym dachem była właśnie ta wiedza i świadomość drugiego człowieka. Też jestem tego zdania. Moje dzieci doświadczyły wiele dobrego od dziadków, choć Dziadkami nacieszyły się krótko i pozostały im tylko Babcie. Ale wiem, że to "coś" w nich zakiełkowało i że dziadkowa mądrość już w nich rośnie. 

Dlatego mam wielki sentyment do tworzenia prezentów dla Babć i Dziadków. W tym roku zdominowały wszystko chusteczniki i herbaciarki oraz albumy. 
Dlatego mam dla Was dziś kilka takich moich wytworków i propozycji:) Tyma razem na biało:)









No i jedna z herbaciarek lub pudełeczek na babcine drobiazgi:)















A w tle moja inna herbaciarka, która pozostała u nas w kuchni:)

I mój chlebak ze skrzynki na wino - uwielbiam go:)







Ściskam Was wszystkim mocno i dziękuję za odwiedziny i nowych gości:)









wtorek, 19 stycznia 2016

Bierzemy się za drewno:)

Hej kochani:)

Bardzo cieszy mnie Wasz dobry i ciepły odbiór moich wnętrzarskich poczynań w pokojach dziewczynek. Jestem tym razem w urządzaniu domu dość monotematyczna, gdyż tematem przewodnim jest biel i oszczędna... bo niestety/ stety portfel ma dno i to dość szybko:)

W tym roku rozpoczynam nową ścieżkę zawodową. Rękodzieło w wersji pełnoetatowej wspieranej tradycyjnym sklepem internetowym z dodatkami do naszych domów, drobiazgami, które panoszą się wszędzie:) 

Dziś mam dla Was drewniane tace - tym razem nie w bieli:) Bo choć kocham biel, to i czyste drewno lub drewno postarzane ma swój niepowtarzalny urok. I tu z Panem Mężem przepadliśmy! Urzekła nas surowość dechy, sznury i taki powiew sielskości czy jak kto woli Prowansji. 

Jeszcze nie mogę wybrać się w te zakątki świata, ale mogę stworzyć ich namiastkę. Tacę pokryłam woskiem w kolorze dębu rustykalnego, do tego jutowe uchwyty, kilka transferów i lawenda:) Tak! Wyciągnęłam z ukrycia moje lawendowe suszone bukieciki i wprowadziłam do kuchni. I mimo własnych ziół w ogrodzie (chwilo zasypanych śnieżnym puchem), zaopatrzyłam się w bazylię i miętę w doniczkach.

I wicie co? Poczułam się lepiej, jakby moje marzenia się przybliżyły:) 

Zobaczcie sami. Czuć nosem wiosenny wietrzyk:)






 Taca jako pomocnik w przenoszeniu napoi - u nas wsparła kibiców podczas meczu Polski:)










 Ja wiem, że surowa, że prosta... 
Ale to teraz mnie urzeka.














 Taca w kuchennej odsłonie. 

Lubię na nich trzymać dekoracje, ale też i doniczki. Już wiem, że jak tylko śniegi stopnieją i wiosna zapuka, to takie tace wylądują jako osłonki na tarasie:)




 











 A w kuchni lawenda zadomowiła się na dobre:) 

Nowy nabytek - metalowa tabliczka już zawisła.








 Pamiętajcie, że tace są dostępne w  PRACOWNI.

Każda jest i będzie inna, bo drewno w każdej formie wygląda inaczej, a i mi nigdy nic się nie powtórzy. 


Spokojnej nocy:)



niedziela, 17 stycznia 2016

Mama poszalała:)

Bardzo dziękuję za tyle miłych słów pod ostatnim wpisem o moich poczynaniach z papierem. Jeszcze większym wyróżnieniem dla mnie jest to, że teraz mam okazję wykonać zaproszenia na komunię i już pierwsze wzory zostały zaakceptowane:) Piękne jest to, że człowiek ciągle się rozwija:)

Dziś pozwoliłam sobie na małe szaleństwo z aparatem. Przy każdej okazji, małymi kroczkami urządzamy nasz azyl, nasz mały domek. Największymi szczęściarami są oczywiscie nasze dziewczynki, bo to właśnie ich pokoje co tydzień ulegają mini metamorfozie. 

Oczywiście zmiany są malutkie, to dowieziemy poduchy, to znów pudełka a tym razem u Zuzi pojawiło się biurko, półka i kilka akcesoriów dla malej uczennicy. Tu miałam swój maleńki wkład i ogólnie cieszy mnie osiągnięty efekt.
 W pokoikach robi się co raz przytulniej. Największym docenieniem jest to, że dziewczynki już chciałyby zostać tu na stałe:)

Ale domek domkiem. Tytułowa mama Ania (jak miał zwyczaj mawiać mój tata) złapała córy do mini sesji. Pomyślałam sobie, że coś wymyśle z tych zdjęć na dzień Babci. Myślę też o małej galerii w domku.

Wiec jeśli jesteście cierpliwi to zapraszam:)




Ogólnie mam lęki przed pokazywaniem swoich dzieci publicznie.  

Jednak czasem coś mnie urzeknie w tych moich kochanych osóbkach i zwyczajnie gdzieś je przemycę. Zdjęć jak zwykle wytworzyłam dziesiątki, jednak postaram się zatrzymać większość dla siebie:)




 Nowe biurko Zuzi (IKEA), półeczka nad biurkiem (IKEA), tablica ramka w róże (A.D.Home Wnętrza), pojemniki na kredki i półeczka z szufladkami to moje przeróbki czyli można uznać, że dzieło z PRACOWNI ( puszki po mleku i plastikowa, kolorowa półeczka), napis LOVE (A.D.HOME WNĘTRZA), lampki dostała w prezencie świątecznym od rodzinki (IKEA), a w tle przy biurku mała szafka również przeze mnie przerobiona. Szafka miała funkcję szafy na ubranka dla lalek, ale odkąd pamiętam dziewczynki traktują ją jak półkę na wszelkie drobiazgi.

 Skrzynka na drobiazgi też moja:)








 I część pokoju Natalki też już coraz bardziej się zapełnia. Skrzynki, kosze, zabawki, pudełeczka... Aż dziw ile tego może być:)








 Zamęczyłam Was dzisiaj:)

 A to początek, bo trochę drobiazgów natworzyłam i już niedługo będą dostępne w sklepiku A.D.HOME WNĘTRZA.

Dziś jednak trzymajmy kciuki za naszych chłopaków na Mistrzostwach, bo są wspaniali;)

 














 

 

niedziela, 10 stycznia 2016

Pierwsza zabawa z papierem:)

Chciałabym dziś zmienić ton postowy z melancholijnego i rozmyślającego na twórczy:)

Wzięłam sobie do serca słowa, że do odważnych świat należy i ponownie wróciłam do zabawy z papierem. Tak naprawdę ograniczałam się tylko do robienia czegoś dla moich dzieci, jakiś prac plastycznych, czasem malowania. Ciągnęło mnie do skrapbookinku, ale odwagi jakoś w sobie nie odnajdywałam. I wreszcie nadażyła się okazja - kolejne urodziny koleżanki córki. Wstąpiła we mnie chęć oryginalności i chyba chęć małego szaleństwa:)
I tak oto wzięłam się za papiery małe i duże i zrobiłam... Zrobiłam moją kartkę urodzinową dla 9 -cio letniej dziewczynki:)

Mała zadowolona, córka chyba jeszcze bardziej. Moja Natalka bardzo docenia takie rzeczy, takie własne zaangażowanie w coś. Uwielbia moje robótki, sama mi towarzyszy przy wielu czynnościach i chętnie robi obok mnie. Tym razem nawet jak to określiła "zaimponowałam jej":) Największe wyróżnienie dla mnie!!! tego się nie spodziewałam, choć moje dzieci łatwo zadowolić.

Wiec rzucam do Was moje wypocinki z nadzieją, że Was nie zgorszę:)








 Brakowało mi w tamtej chwili jeszcze kilku stempli i dodatków, ale jak się wkręciłam, to już je zamówiłam:)


 Bardzo mile byłam zaskoczona jak mnie to uspokoiło i wyciszyło. Wiem już, że to będzie chyba mój ratunek i oderwanie się od stresowych chwil.

Więc liczcie na to, że jeszcze Was zarzucę papierkami:)


Spokojnej nocy!