sobota, 7 stycznia 2017

Spóźnione poświąteczne relacje...

Witajcie kochani. Strasznie zaniedbałam pisanie. Tyle chce się czasem powiedzieć, a słowa jakoś nie wypływają na papier. I zwyczajnie w pewnym momencie myśli uciekają, czas ucieka i człowiek nie wie jak ponownie nazwać to co minęło. 
Grudzień w tym roku był wyjątkowy. Pod wieloma względami inny i niepowtarzalny. Czasem ciężki czasem bajeczny:) Było dużo pracy i dużo radości, trochę rozczarowań, trochę mniej trafnych decyzji. Biorąc jednak wszystko razem do worka, czuję, że lepszego grudnia nie mogło być. Bo wszystko jest ważne i te lepsze i te gorsze. 

Te Święta były wyjątkowe głównie przez to, że to były nasze pierwsze Święta w nowym domu. Przy Wigilijnym stole było nas więcej niż zwykle, bo zebraliśmy dwie rodzinki do kupy. Nie było tym razem dylematu u kogo spędzimy ten czas. To nasi bliscy przyszli do nas:) Obie mamy pomogło w przygotowaniach, każdy miał w coś swój wkład i naprawdę czuję, że był to wspaniały dzień. 

Była magia. Była radość, choć zabrakło bliskich, którzy zbyt szybko odeszli... Dla mnie zawsze zbyt wiele emocji kłębi się w takie dni. Serce cieszy się i smuci jednocześnie. Jednak jesteśmy tu i teraz i musimy czerpać z chwili jak najwięcej.

Domek przygotowywałyśmy z dziewczynkami cały grudzień, tak po trochu, na spokojnie. Tym razem choinka ustrojona została w złoto, biel i troszkę sreberka. 

A w Pracowni królowały gwiazdy i gwiazdeczki, łapacze snów i szydełkowe ubranka na świeczniki :)


A ja chcę Wam z opóźnieniem życzyć w tym kolejnym roku radości z tego co daje nam każdy dzień, umiejętności dawania sobie chwili oddechu, sprawiania przyjemności dla duszy i ciała. Ale najważniejsze - życzę Wam zdrowia, to jest źródło powadzenia we wszystkim co się dzieje.



























Dobrego, wspaniałego roku kochani!!!!