poniedziałek, 17 października 2016

Jesienna, czerwona Panienka:) Zaczynam lubić jesień:)

Jesień w jednym aspekcie bardzo mi odpowiada. Wreszcie ma trochę więcej czasu na swoja pracę. Dziwnie może to zabrzmi, ale w okresie letnim dzieci były ze mną całe wakacje, czekał na mnie ogród. Pracy było ogrom, ale tej pracy nie związanej zawodowo. Zgrzeszyłabym, gdybym powiedziała, ze mi to bardzo ciążyło czy nie podobało. O nie. Jednak mimo robienia tego co lubię wokół domu, miałam świadomość, że wiele spraw mi zaległo, wiele odstawiłam na dalszy plan. A to jednak mi nie posłużyło. 

Teraz gdy dzień chłodniejszy, przyroda lekko zapada w sen, ciemności szybciej nastają, mogę poświęcić więcej czasu swojej pracy.

Czeka jednak na mnie kolejne wyzwanie pracy stacjonarnej w domu. Jeszcze nie zawsze potrafię ogarnąć dom i swoje obowiązki zawodowe. Jedno przerywam drugim, coś zamieniam, odpuszczam. I tak dzień ucieka mi między palcami. Sama nie wiem kiedy:) Więc dalej pozostaję w przekonaniu, że doba jednak jest za krótka, a lista rzeczy do zrobienia za długa:)

Wiem, że nie jestem osamotniona. Chyba każda z Was boryka się z tym samym problemem. 

Jesień więc choć jak dla mnie, zmarzlucha, nie jest to przyjemny czas, to tym razem widzę jej plusy. Ogród ogarnięty czeka na zimowy sen. A ja dziergam i coś tam maluję. Przyznaję, że szydełko to taka moja ostoja spokoju. Uwielbiam taką pracę, czy to ze sznurkiem czy to z delikatnym kordonkiem. Minusem jest jedynie mnogość wzorów i pomysłów i naprawdę mimo ogromnych chęci, nie jestem w stanie wykonać wszystkiego co mi się spodobało lub co sobie zaplanowałam. 

Powstało wiele małych i większych ciekawostek. 

Tym razem jednak chciałabym Wam pokazać laleczkę, która, mam nadzieję, zapoczątkuje małą kolekcję laleczek w moim Sklepie. 

Przed Wami jesienna panienka w czerwieni. Miał to być Czerwony Kapturek, ale przyznam, że pozmieniałam trochę wzór, bo mi nie odpowiadał i tak powstała w połowie dziewczynka kapturkowa:) 

 Ta laleczka zostaje w domku. moja Zuzia już ją spakowała do plecaka i towarzyszy jej w szkole. Jednak jeżeli Wam się spodobała, to chętnie wykonam kolejną na zamówienie:)

Lala jest naprawdę do przytulania i do zabawy. Tu akurat ubranko jest nie ściągane, ale już wiem, że następna będzie miała zamienną garderobę:) 











Powoli szykuję dla Was dekoracje świąteczne. tym razem jednak nie drewniane, gdyż nie mamy zbytnio warunków na wycinanie i malowanie. A dodatkowo muszę przyznać, że wieczory z szydełkiem to dla mnie sama przyjemność:) Dlatego nie opuszczam go na krok:)

Pozdrawiam Was ciepło

Ania