Lubię obdarowywać innych, więc taka forma zabawy podoba mi się bardzo.
Trochę Wam tu już pisałam o moim zafascynowaniu szydełkowaniem i sznurkiem. Nie tylko materiał mnie pochłonął, ale i efekt końcowy. Nie spodziewałam się, że każdy kosz, każdy dywan będzie taki urokliwy:) Dla mnie to dodatkowo mile zajęcie, które mogę wykonywać w domu blisko mojej rodzinki, choć nie raz walczę z nimi o chwilę spokoju i możliwości zastanowienia się nad tym co robię:)
Kiedyś, gdy dzieci były mniejsze i mieliśmy inne warunki mieszkaniowe, pakowałam ich zabawki w plastikowe pudła. Dziś te [pudła wylądowały na strychu bo dosłownie mnie przeraża wszędobylski plastik. Jak ze wszystkim, tak i z wyczuciem i doborem dodatków człowiek się zmienia. Nasz styl kształtuje się i określa w miarę kolejnych chwil lat zamieszkiwania razem, potrzeb rodzinnych.
Dziś uciekam od plastikowych pudełek. Kocham drewno, kosze, wiklinę i materiał. Wiem, że nie wszystko da się szybko zmienić. W starym mieszkanku wiele zostanie, ale w nowym miejscu już próbuję unikać tego co mnie przytłacza. Drewniana skrzynia na zabawki? - Ok tak. A to, że stara, to jeszcze lepiej:) Kosze na zabawki, na włóczki, na gazety? - Też wielkie Tak.
A odkąd poznałam możliwości sznurka bawełnianego, mam nową miłość:)
Teraz jestem na etapie zachwycania się koszami ze sznurka, kolejne już się dziergają. Dziś jeden z nich w odsłonie salonowej i odsłonie dziecięcej:) Byłam pełna podziwu, gdy wpakowałam do niego wór włóczek a innym razem wszystkie moje gazety wnętrzarskie (nie mogę przestać je myszkować). Moja Zuza, gdy dopadła kosze, to wpakowała nawet wielkiego misia:) A co najmilsze w tym wszystkim, to oprócz pakowności i wreszcie porządku (no na chwilkę) efekt wizualny pozytywny gwarantowany:)
Tak więc jak zwykle mam dla Was sporą dawkę zdjęć i zaproszenie do zamawiania takich wyrobów dla siebie lub znajomych. Służę pomocą;)
A tu kosz na "lewą "stronę. Przyznam, że wzór, ścieg jest dalej interesujący i można z koszem kombinować ile się da:)
I taki mała część mojego salonik:) Ciągle coś się zmienia...
A już jutro jadę po mojego uszaka. Może nie będzie zbyt oryginalny, bo Pan Mąż zbuntował mi się na zakup starego, którego wypatrzyłam na starociach. Przeraziła go opcja malowania i zmiana tapicerki :( Oj szkoda, szkoda...
Jednak dopięłam swego i choćby inny, niestety popularny, ale wygodny będzie mój:))))
Jeszcze raz zapraszam Was na Candy Wiosenne
Piękny kosz Aniu i bardzo praktyczny :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia, Marta
Tak Martuś, kosze zachwycają swą praktycznością i za to je uwielbiam:)
UsuńPiękny koszyk! Oczywiście, że milion razy lepszy od plastiku :-) Moja Ania ma podobny, nawet te same kolory, ale to nie ja jestem autorką. Ale powiem Ci, że dzięki Tobie też sięgnęłam po sznurek i dziergam coś na ścianę (wieki całe tego nie robiłam :-). Uściski dla Ciebie! :-)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Cię zachęciłam. To naprawdę wspaniała zabawa no i potem wielka satysfakcja. Czekam na efekty:)
UsuńMięta + szary= ♥
OdpowiedzUsuń:)
Też tak myślę:) A wiesz, że kolor dobierała moja Zuzia? To jej się udało:)
UsuńKolory jak zwykle cudowne!
OdpowiedzUsuńTakie wiosenne i radosne prawda?:)
Usuńsuper koszyczek w atrakcyjnym towarzystwie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu. pozdrawiam cieplutko:)
UsuńTen twój koszyk jest genialny sama jestem fajką takich koszyków:).
OdpowiedzUsuńChyba tych fanów koszykowych ciągle przybywa:) Ja to już wpadłam w ich uwielbienie:)
UsuńPiękny wycinek salony, wygląda zachwycająco!
OdpowiedzUsuńKoszyk i dywanik jest wspaniały, pasowałyby mi :)
Takie kawałeczki ma pourządzane:) Reszta czeka. Myśl, myśl kochana o dywanikach:)
Usuń