Witam Was kochani grudniową porą:)
Szybko czas mi ucieka i trudno uwierzyć, że to już zbliża się świąteczny okres. Tak naprawdę strasznie się boję w tym roku tych świąt. Nie wiem, czy to jakoś przetrwam. Na co dzień staramy się, by nic się nie zmieniało - szykujemy ozdoby, kalendarze, czytamy świąteczne bajki, kupujemy prezenty... W końcu to czas ważny dla dzieci. Okazuje się, że i sobie tym pomagamy... Teraz zbliżają się urodziny taty... Stałam przed półką z książkami o górach i normalnie łzy mi ciekły, bo wiem, że choćbym nie wiem jak się starała, to już nigdy nie wręczę mu prezentu...
Strasznie się boję...
Rozkleiłam się... Nie mogę rozmyślać, bo głowa mi wtedy pęka ze smutku i trosk...
Dlatego ciągle coś robię. Wracam z pracy, ogarniam domowe sprawy i zaczynam robić swoje pierdółki... Kończę o północy i pakuję się do łózka na krótki sen. I tak każdy dzień. Trudno mi powiedzieć ile jeszcze tak wytrzymam, ale muszę zająć myśli czymś konstruktywnym.
Teraz trochę filcowych szyjątek. Na zamówienie dla małego mężczyzny - kopara:)
Filcowe choineczki stojące kolorowe
I szare choineczki:)
Na dzisiaj koniec filcowych drobiazgów. Lecę szyć kolejne parki filcowo-piernikowe:) Normalnie rozchodzą się jak świeże bułeczki.
Dziękuję wszystkim, co wieżą w moje małe zdolności:)))
Aniu tulę Cię do serducha♥♥♥
OdpowiedzUsuńChoineczki cudne
Dziękuję kochana... tak jakoś się posypałam.
UsuńTy wielka wojowniczko, musisz dać upust własnym skutkom, bo kiedyś i tak wybuchniesz ze zdwojoną siłą...nie Jesteś sama...
OdpowiedzUsuńa Twoje cuda są boskie:)
BUZIAKI :)
Wiem Aguś, wiem... Czasem sobie powybucham, ale jakoś nie pozwalam się wkraść rzeczywistości tak na dobre.
UsuńU Ciebie już bardzo świątecznie nie to co u mnie :)
OdpowiedzUsuńNiestety wszystkie te swiąteczne drobiazgi już uciekły z domu:)
Usuńo jejuuu, mam to samo!!! mój Tata odszedł półtora miesiąca temu, przeraźliwie się boję tegorocznych świąt... ostatnio, kiedy moja koleżanka w pracy rozmawiała ze swoim ojcem przez telefon, rozkleiłam się całkowicie, bo uświadomiłam sobie że Mój nie powie nigdy już do mnie ani jednego słowa! że zostało mi tylko wspomnienie jego głosu...
OdpowiedzUsuństaram się jak najmniej o tym wszystkim myśleć. zaczynam płakać i od razu w sobie to zagłuszam, boję się pozwolić sobie na rozklejenie. muszę być silna. muszę... i jedynym plusem jest kompletnie niesamowity wybuch mojej kreatywności:)
piękne te Twoje twory!
Sandro rany i smutek jeszcze długo pozostaną. Spogląda się na wszystko jedynie z innej perspektywy i po prostu żyje dalej. Raz lepiej raz gorzej... Tulę mocniutko.
UsuńZapewne nie będzie łatwo. Pamiętam moje pierwsze święta podczas których moja ukochana babcia patrzyła na nas ze zdjęcia:( Teraz ona i jeszcze kilka osób są zawsze z nami w sercach i w pamięci. Filcowe ozdoby śliczne:) Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńOj nie będzie... Ale dziękuję.
Usuń