niedziela, 23 listopada 2014

Bombki - czerń i biel...

Witam wszystkie nowozaglądające osoby. Bardzo się cieszę, gdy się pojawiacie, podczytujecie, oglądacie. To takie mobilizujące i zachęcające, by usiąść jeszcze raz i coś zrobić, coś pokazać.
Wiary w siebie za wiele nie mam, więc każde Wasze słowa są balsamem dla mej cichej duszyczki:)
Dziękuję!

Ostatnio szukam we wszystkim prostoty, ale i zarazem czegoś indywidualnego, niepowtarzalnego. W domu poszaleć z wystrojem i remoncikami (które by się przydały) jak na razie nie mogę. Taki los, gdy dom jest przestrzenią należącą do kogoś innego. Choć się trochę łamię i chyba przekonam mamę do zmian, choćby w zajmowanym przez nas terenie.
Już nawet nie mam miejsca na trzymanie moich robótek. rozkładam się wieczorami, gdy dzieci zwolnią przestrzeń.

Jedynym miejscem do poszalenia jest mój mały stolik z farbami, lakierami, serwetkami... No i działam. Raz wyjdzie coś interesującego, innym razem coś banalnego. Niestety jestem z tych przypadków, co muszą kombinować, choć czasem nie mają do czegoś odpowiednich zdolności.

Wzięło mnie na pierwsze ozdoby świąteczne. Takie troszkę może inne...

Zobaczcie sami:)








Czarno - białe bombki spotkały się z ciepłym przyjęciem. I to na tyle, że teraz w podobnym stylu tworzą się małe serduszka zawieszki. Jeszcze ich nie wykończyłam. Sama jestem ciekawa, co z tego połączenia wyniknie:) Mi osobiście podpasowały. Mają jedną, ciekawą zaletę. Pasuję na każdą okazję. Nie tylko na święta.

Pozdrawiam Was ciepło w ten mroźny wieczór. U nas czuć zimowy chłodek, choć śniegu i przymrozków jeszcze nie ma. Życzę więc przyjemnego wieczoru z gorąca herbatką lub grzańcem:)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęconą chwilę i pozostawienie po sobie śladu. Pozdrawiam. Ania:)