niedziela, 2 marca 2014

Prezentowo i chorobowo...

Planów na weekend miałam wiele, aż w głowie szumiało mi od pomysłów. Roznosiła mnie energia, tym bardziej, że w naszych stronach pogoda przecudna - słońce, błękitne niebo i ciepły powiew wiosny.
Niestety sobotni poranek zaczął się gorączkowo. Mała padła mi  jak muszka. Wyciągnęłam ją na chwilkę na spacer, by przewietrzyć mieszkanko. Spacer cudny! Sprawił nam wiele przyjemności, wyszukałyśmy starą korę i pozimowe suszki. Normalnie już widzę przed oczami stroiki i inne ozdoby domu z tych zdobyczy. Jednak krótko dane było nam korzystać z pięknej pogody, bo Zuzię zmogło okropnie i pozostałą część soboty walczyłam z obniżaniem bardzo wysokiej temperatury. Noc nieprzespana, niedziela tez waleczna - skończyło się wizytą lekarki i antybiotykiem:(

Wolnych chwil było mało, więc na niedzielne zamówienie szybciutko musiałam udekorować ładny szklany pojemniczek i do niego pudełko (niestety szybciej wyleciało z domu niż zdążyłam je sfotografować:) Na szczęście z ratunkiem przyszła moja zdolna Wiola z bukiecikiem krepowych róż do kompletu. 
Efekt poniżej.



Takie oto skarby znalazłam z córeczką.



I takie widoki nam towarzyszyły

2 komentarze:

  1. Oj to zdrówka życze:) A różyczki piękne jak żywe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy już jest lepiej:) Koleżanka się ładnie postarała, jestem z niej dumna:)

      Usuń

Dziękuję za poświęconą chwilę i pozostawienie po sobie śladu. Pozdrawiam. Ania:)