Trochę ciężko było mi się skupić na jakiejś konkretnej rzeczy, czy jednym pomyśle z powodu dokuczliwej choroby Zuźki. To brakowało czasu, a wieczorami już mi oczy same się zamykały. To znów tyle ciekawych przedmiotów chciałabym zrobić, że nie wiedziałam w końcu na co się zdecydować. Więc poszło w ruch wszystko po troszku.
Wykończyłam serduszka i biżuterię. Kilka broszek i wisiorków znalazło swoje miejsce u koleżanek mamy. Serduszka natomiast powędrowały do pani w szkole na specjalne zamówienie Natalki.
Mnie zebrało się na podstawki na stół. Muszę zdradzić, że po szabrowaniu na giełdzie "wszystkiego" sprowadziłam do domu chyba z 10 deseczek. Wszystkie poszły pod szlifierkę męża, potem zostały pobejcowane a na koniec ozdabianie. Na razie tylko dwie. U mnie wszystko robi się w ratach :)
Wiem, że wszędzie wciskam róże, ale jakoś ciągle uwielbiam ten motyw. Druga miała być wiosenna.
Pasuje mi postawienie na nich małych miseczek z łakociami lub solniczki i pieprzniczki itp.
Na koniec z dziecięcych bombek - pozostałości po zimie:) chyba z jakiegoś sztucznego materiału, takich do kolorowania przez maluchy, powstała bombka - kula wielkanocna. Jeszcze kilka czeka na udekorowanie i zawieszenie na gałązkach w wazonie lub na drzewkach przed domkiem;)
Życzę miłego wieczorku:)
Śliczne serduszka! takie kolorowe i różnorodne...,podstawki także.Ja także bardzo lubię róże więc i lubię wszystko co je posiada.Pozdrawiam serdecznie:))))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
OdpowiedzUsuń