Wiem, że blog nie ma być miejscem moich wynurzeń i pisania o problemach... Tak jakoś jednak wczoraj załzawiłam się okropnie wieczorową porą... Nie ja jedna zapewne... Mam wrażenie, że czasem ciężar tak przytłacza i tak ciśnie w dół, ze nawet multum radosnych momentów nie potrafi mnie wyciągnąć z tych smutasów i podnieść do góry.
Chwilkę miałam psychicznego spokoju, ukojenia, oderwania i wiary we wlane siły. Tak chwilkę... Rzeczywistość szybko wróciła, najbliższa osoba sprowadziła mnie do parteru. Przykro mi mówić o tym, że moja mama ma "toksyczny" charakter, ale tak jest. Kocham ją przeogromnie, nie kłócę się, nie narzekam, nie marudzę, nie sprzeciwiam... a w zamian dostaję serię krytyki, niezadowolenia i złości. Kobieta po trzydziestce zdominowana... echch...
Mąż mój kochany każe mi się ogarnąć, a ja buczę... Czas się pozbierać chyba i stawić czoła kolejnemu wyzwaniu... najtrudniejszemu...
Ale aby nie narzekać zbytnio pokazuję kolejne ujęcia tarasowo ogrodowe. Wczoraj wpadła koleżanka i zafundowała moim dziewczyno sesję ogrodową. Czekam z utęsknieniem na zdjęcia, bo już dawno nie miałam moich pociech przelanych na papier w piękny sposób.
I Magnolia:)
I kawałek ogrodu
Przypominam o ROZDAWAJCE:)))
To przykre,kiedy bardzo bliska osoba potrafi tak zdołować człowieka ;/ Ale mam nadzieję,że masz w swoim otoczeniu tez takie,które wspierają cię i na które zawsze możesz liczyć :) Głowa do góry!
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia! Ach,jak ja bym chciała mieć swój mały domek z ogródkiem...
Aniu,wybacz ale dopiero jutro wyślę paczkę bo dziś po prostu nie miałam kiedy ;/
Uściski!
:( dziwnie czasem w życiu bywa, niby ktoś jest za Tobą całym sercem, a potem wbija szpile. To tzw. trudne charaktery... Myślę, że się doczekasz domku z ogródkiem:)
OdpowiedzUsuńAniu, rozumiem Cię i "czuję" to , co piszesz...Moja mama była najtrudniejszą osobą, jaką znałam. Walczyłam z nią i kochałam przez całe życie. Doszłyśmy ze sobą do ładu dopiero kiedy była starszą panią, a ja już przed czterdziestką....Na szczęście zdążyłyśmy, zanim umarła...dziś pamiętam tylko to, co jej zawdzięczam- jestem twardą kobietą, która się nigdy nie poddaje i zupełnie inną mamą dla swoich dzieci.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, Kochana i idź swoja drogą. Masz do tego prawo. I pamiętaj: JESTEŚ ŚWIETNA!
A ogród piękny! Buziaki serdeczne. :) :) :)
Dzięki Dorotko za ciepłe słowa. Myślę, że jak tylko zamieszkamy osobno relacje się poprawią, bo wtedy wreszcie tęsknimy za sobą i siebie potrzebujemy.
UsuńGłowa do góry! Powtarzaj sobie to co ja codziennie sobie powtarzam: "muszę dać radę!" Zaciskam zęby i robię swoje :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Cały czas sobie to powtarzam:) Czyli Damy Radę!!!
UsuńKochana! Tak to czasem w życiu bywa.. ja w trudnych chwilach staram się myśleć, że niektórym ludziom ciężko przychodzi dać z siebie więcej, niż sami otrzymali od losu. A przecież dzieciństwo ludzi z pokolenia naszych rodziców lekkie nie było.. inne czasy, inna świadomość, inne podejście do dzieci w ogóle. Staram się skupiać na tym, co dobre, łapać piękne chwile, nie oceniać, nie drążyć, bo szkoda nerwów. Pielęgnuj to co dobre, ciesz się swoim życiem, rodziną i domem. To prosta, ale dobra recepta na szczęście :-)) Gratuluję sklepiku i wracam poczytać starsze wpisy. Uściski! :-)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest... Moja mama to typowy trudny charakter, nie do rozpoznania i ujarzmienia:) Aga staram się cieszyć, czasami tylko przychodzą słabsze chwile. Już tak niestety mam...
UsuńNie urażając nikogo sądzę, że mama również cierpi, bo nikt nie nauczył ją, że można inaczej. Być może sama nie miała właściwych wzorców i teraz po prostu nie wie jak postępować. Sądzę, że nie robi tego umyślnie. Może z czasem coś zrozumie, może znajdziecie wspólny język...tego życzę z całego serca.
OdpowiedzUsuńPiękne fotografie, piękne magiczne miejsce i cudna ukochana magnolia.
Anitko moja babcia, jej mama to istne przeciwieństwo mojej mamy:) Babcia zawsze jednak powtarza, że mama miała od małego ciężki charakter, taki skłonny do złości i zaczepki:) Wiem, że nie rani celowo, czasem widzę, ze nawet nie zastanowi się nad tym co mówi. Będzie dobrze.
Usuńśliczne zdjęcia i wspaniały ogród. Lecę na rozdawajkę:)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki:)
UsuńEch... pierwszą część posta ominę bez komentarza Aniu, bo bym tutaj niezła wiazankę namalowała z niezbyt miłymi słowami...
OdpowiedzUsuńSwój ogród tworzysz cudowny!!!! Uwielbiam ogrody i kwiaty, to taka mała odskocznia u mnie kiedy mogę pojechać na działkę...
Lecę zapisać sie na rozdawajkę:)
Masz przepiękny ogród, również mi się taki marzy.... Hah, u mnie jest podobnie, nie rozumiem mojej matki a co do babci to 180 stopni przeciwieństwo. Ale widać rodzinka też nie może być nudna :P bo co innego można powiedzieć a pozytywnie myśleć trzeba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam również do mnie:)
Aniu takich życiowych historii jest wiele, sama wiem o czym piszesz i znam ten ból :(
OdpowiedzUsuńCałe moje postrzeganie świata wyniesione z domu niestety ale czasami nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Chyba ogarnia mnie tylko mój mąż.
Fotki piękne i choć mam ogródek to w nim rosną sosny, świerki i brzozy :)
Pozdrawiam, M.