niedziela, 10 sierpnia 2014

Nad jeziorem i marzenia...

Wreszcie mogę uczciwie napisać, że spędziłam spokojny i odprężający weekend. Chyba pierwszy od pół roku... Zawieźliśmy dziewczynki z babcią do Sławy nad jezioro. Wykorzystaliśmy sytuację i zostaliśmy na dwa dni z nimi. Jak wysiadłam z auta w sosnowym lesie i wciągnęłam powietrze, to aż płakać mi się zachciało z radości. Wreszcie miałam dzień, kiedy czułam, że nic nie muszę... nie muszę się spieszyć, nadrabiać, zarabiać, sprzątać, ogarniać wszystkiego i wszystkich... 

Poczułam jakąś chwilową ulgę. Strasznie mi tego brakowało. Mam świadomość, że otoczenie zmusiło mnie do wytężonego biegu, że już nie nadążam i jestem na wykończeniu...
Te krótkie chwile trochę mnie naładowały, choć to kropelka w morzu potrzeb dla mojego organizmu...

Najważniejsze, że dziewczyny przeszczęśliwe, dziś nie mogły wyjść z wody, a ja siedziałam, patrzyłam na nie i czułam wewnętrzny spokój.

Zdjęć jak na razie mało, bo aparat pozostał z urlopowiczkami:)



Im bardziej jestem zmęczona, tym mocniej zaczynam marzyć...

Kiedyś, jak byłam jeszcze studentką, to chciałam uciec do dużego miasta. Zachwycały mnie knajpy, restauracje, wieczorne życie, teatry, kina itp...
Odkąd mam aktywne życie zawodowe (zbyt aktywne), własną, radosną, zajmującą rodzinę ciągnie mnie w miejsca spokojne i zaciszne. Wprawdzie zawsze kochałam wieś, góry i wszystko co związane z przyrodą, ale myślałam, że to nie będzie celem mojego życia... A jednak jest :)

Nasze działania powoli idą w tym kierunku. Choć zbyt wiele spraw sprowadza nas na ziemię. Ale od czego są właśnie marzenia:)

Moje dają mi odprężenie myśli. Marzy mi się lawendowe pole przy domu, zaciszny ogród, mała stadnina z konikiem, pracownia na moje wyczyny i nauki wraz ze sklepikiem a dla mężusia mini browar w starej stajni u teściowej:) Trochę banalne, trochę naiwne, ale nasze.
Małymi kroczkami zbliżamy się do celu. Domek powoli się buduje, ogród zarasta, browar jest jak na razie w wersji minimalistycznej w piwnicy, na wiosnę chcę posadzić pierwsze trzy rzędy lawendy, podczytuję i uczę się i wymyślam, co z niej mogę zrobić . Zawsze to już coś:)

Jak macie jakieś pomysły na lawendę, to słucham z zapartym tchem:)))







Wszystkie zdjęcia są internetowe, więc od razu daję znać, że nie mojego autorstwa.

4 komentarze:

  1. Fajnie ,że mogłaś wypocząć ,też bym chciała nic nie robić i nie myśleć choć na kilka chwil ...
    Marzenia masz piękne i życzę szczerze ich realizacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi, że takich chwil nawet jest niewiele, ale dobrze, że jeszcze są:) Dziękuję za wsparcie w marzeniach:)

      Usuń
  2. Moja Kochana ja miło...wiesz, że w Sławie też byłam i nawet miałam tam swoje 19 urodziny:) jaki ten świat mały...Cieszę się, że chwytasz każdy dzień i czerpiesz dla siebie baterie...jestem z Ciebie taka dumna!!!zobaczysz wszystko o czym marzysz będzie Twoje tylko mocno w to uwierz!!!
    Buziaki:) Aga z Różanej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie mały ten świat... Oby coś z marzeń naszych powychodziło, bo wtedy dostaje się skrzydeł. Buziaki

      Usuń

Dziękuję za poświęconą chwilę i pozostawienie po sobie śladu. Pozdrawiam. Ania:)