wtorek, 28 lipca 2015

Sercowa podróż

Witajcie kochani. Bardzo Wam dziękuję za te wszystkie miłe słowa dotyczące moich zmagań:) Za te wsparcie i wiarę. Jestem pewnie banalna i nieoryginalna, ale naprawdę daje mi to dużego kopa do działania.
Stoję chyba na lekkim rozdrożu i naprawdę nie wiem w która stronę iść. Powoli coś się klaruje, coś zamazuje. Taka przewrotność losu. Żałuję ogromnie, że nie mam w sobie zapasów przebojowości, by zaryzykować lub jak kto woli postawić na inne życiowe priorytety. Ciągle mam w sobie głos chyba konserwatywnej prababki, która szepcze, że trzeba myśleć klasycznie, tradycyjnie i swoje plany i potrzeby odstawić na dalszy czas. Wiem, że najlepiej, gdy wszystko jakoś samo się układa. Niestety czasem musimy pomóc szczęściu. Jeszcze trochę przede mną, ale już sporo za mną. Trzymajcie kciuki proszę, nawet tak ciut ciut.

Ostatnio spotkała mnie miła rozmowa. Dostałam poproszona o serducha ze "złotymi myślami" na stoiska do nadmorskiej miejscowości. Skakałam z radości, choć było tego mało. A co mi tam. Najważniejsze było i jest to, że ktoś zauważył, zechciało mu się do mnie zadzwonić i zaprosić do współpracy. 

I takim oto sposobem kilka serc można odnaleźć na wakacyjnym wyjeździe nad nasze kochane morze:)















Serducha już wylądowały w sklepie A.D.HOME WNĘTRZA. Najbardziej cieszą się uznaniem klientów te ze słowami "W tym domu..."

Miłego wieczoru kochani:)

czwartek, 23 lipca 2015

Odnawianie foteli. Udało się:)

Witajcie kochani. Pogoda wreszcie mnie polubiła i mam swoje ciepełko. Spędzamy teraz każde popołudnie w ogrodzie. Dziewczynki są rozszalałe, rozbawione i przeszczęśliwe. Padają wieczorkiem jak muszki.
A ja zaplanowałam sobie odświeżenie moich starych, zapomnianych foteli - chyba ratanowych, albo wiklinowych (jak kto woli:)
Fotele, sofka i stolik, to zdobycz rodziców z dawnych lat, wytrwały dość długo w naszym domu, a potem wyemigrowały na strych i pod daszek garażu. Powiem Wam, że były w opłakanym stanie. Trzeba było je powiązać, pomocować, pospinać, by trzymały się w całości. Nie są idealne, mają wiele braków i zniszczeń, ale sentyment do nich mi pozostał.

 Mama pukała się w głowę, po co mi to. Uważała, że moje malowanie to strata czasu. Pan Mąż też nie pałał entuzjazmem. A ja się zaparłam, że muszę na pierwsze wspólne chwile w nowym domku mieć na czym siedzieć. I to siedzieć na czymś, co dobrze mi się kojarzy:) No i mam!!! Białe, odświeżone i jak dla mnie wystarczające - 3 fotele i stolik na pierwszy rzut.

Aaaa ! Malowałam farbą alkidowa (wyczytane w gazetach). Ale mój mąż uświadomił mi, że to farba z rodzaju olejnych, więc w przyszłości nie będę wybredna w doborze farb. Malowanie jest straszne. Wepchnięcie farby w sploty i zakamarki to niezła siłownia dla rąk. Nie pokryłam wszystkiego idealnie, pozostały mi lekkie przebłyski jakby szarości. Myślę jednak, że na moje potrzeby lekko budowlane i ogrodowe, takie pokrycie farbą wystarczy.

No ro zapraszam do ogrodu na białe foteliki;)


Fotele przed i po;)






I kilka ujęć:)











I moje małe modelki;)





Miłego weekendu kochani!!!

środa, 15 lipca 2015

Czyżbym miała bzika na punkcie tarasika?:)

Pamiętacie jak pisałam i pokazywałam TUTAJ 
jeszcze wczesnowiosenne odsłony mojego tarasu?  Nie ma tam może wielkiego szaleństwa, bo jest niemiłosiernie nasłoneczniony i utrzymanie na nim roślin graniczy latem z cudem. Wszystko potrafi być spalone na wiór. Na szczęście moja dzielna mama, która ma możliwość dopatrzenia - podlania o każdej porze sprawia, że kwiaty jeszcze żyją i można tam trochę poszaleć aranżacyjnie. Przy moim systemie pracy musiałabym chyba o 5 rano biegać z konewką:)

Ale dość narzekania, bo uwielbiam kupowanie roślin i czasem ich usychanie jest nawet korzystne, bo dla każdej znajdzie się nowe miejsce.

Dziś pokarzę małą odsłonę z tekstyliami. Przyszły do sklepiku cudowne poszewki i wiedziałam, że na tarasie będzie im najlepiej:) Wyszukałam jeszcze kilka moich koronkowych tkanin zamiast obrusów i ... i podoba mi się:) Nie jest to samozachwyt, ale zwyczajna frajda z przyjemnego widoku i  z kilku lekkich chwil na tarasie.

Z urlopu przywiozłam szklany lampion. Marzy mi się posiadanie kilku większych lampionów lub mis, bo oczywiście zwiozłam plecak kamieni zebranych na naszej plaży i worek patyczków:) W głowie mam kilka pomysłów, tylko że już na nowym, wielkim tarasie w nowym domu... Poczekam sobie do przyszłego roku. W końcu zasada - na wszystko [przyjdzie czas - się sprawdza!

A poszewki są dostępne w SKLEPIE A.D. HOME

ZAPRASZAM:)  




















Jutro kolejna dostawa drobiazgów, dodatków. Już doczekać się nie mogę:) Jak to jest? Tradycyjna, biurowa praca mnie dobija i nie mogę wytrzymać w niej jednego dnia, a ta... ta dodatkowa, pełna pasji sprawia sama przyjemność, choć siedzę po nocach, jestem niedospana i zbankrutowana:)










 

czwartek, 9 lipca 2015

Ślubny czas ciąg dalszy:)

Trochę weselnie się zrobiło przed moim wyjazdem na upragniony wypoczynek. 

W jednym czasie kilka osób poprosiło o skrzyneczki dla młodej pary i trochę jak na złość, wszyscy wybrali jeden motyw i jeden sposób wykonania. Tak więc przyznam się, że lekko już zaczynałam się gubić która czyja:) Bylebym napisów nie pomyliła:)

Nie wiem, czy i Wy tak macie, ale nie przepadam za robieniem ciągle tego samego. Gdy czynność mi się powtarza, to ciężko mi dokończyć pracę i szukam czegoś innego. Dlatego czasem zaczynam ozdabiać kilka przedmiotów na raz - część na zamówienie a część na swoje widzimisie. Nie służy mi to tylko z jednego powodu - zaczyna mi wtedy brakować czasu:) No cóż, jak widać sama sobie go zabieram.

Dziś pokażę szkatułkę z szufladką i prostokątne pudełeczko na pamiątki, kartki.




 Karteczka w środku, to prezent dla mojej córci z okazji I Komunii Św., którą wykonała Aga z Różanej Ławeczki.
Aga wykonała też dla nas wspaniałe zaproszenia. Niestety nie zdążyłam ich sfotografować, bo moje szczęśliwe dziecko w sekundę zaczęło je przygotowywać do rozdania rodzinie i ruszyła w świat:)








Może troszkę Was zamęczę, ale jak już jeden temat drążę to dodrążę:)

Skrzyneczka prosta - znów motyw zakochanych dzieciaczków, spękań i przetarć. Jak już ktoś jedno zobaczy, to trudno przekonać do innego wzoru.
 Jedyny odmienny motyw to wnętrze. Klientka przed wysyłką przypomniała sobie jeszcze o umieszczeniu darczyńców.










Mam nadzieję, że wytrwaliście i fala zmęczenia nie padła na Was jak ostatnio fala gorąca, czy dzisiaj fala deszczu:) 
Miłego dnia!!!