poniedziałek, 29 grudnia 2014

Usiąść przy kominku z kubkiem dobrej, ciepłej herbaty ...

Witam Was kochani poświątecznie.

Już czas powrotu do codziennych zajęć i niestety pracy. Oczywiście bez entuzjazmu drepczę do biura i tradycyjnej roboty, a z radością biorę się za moje robótki.

Jak u nas miną świąteczny czas? Ciężko, smutno, z kamieniem na sercu. Nie myślałam, że tyle nerwów i samokontroli będą mnie kosztowały te rodzinne spotkania. Jedno mnie przeraziło najbardziej... nikt nie zastanawia się nad tym co ja czuję i czego, mimo tych złych wydarzeń, pragnę w życiu. Wyznaczyli mi rolę niewolnika mojej mamy, który ma być na każde jej skinienie, na każde fochy-niefochy. Wiem, wiem, nie narzekam już ....

Więc tradycyjnie, by odwrócić myśli i pozabijać czas wzięłam się za przerabianie. Tym razem pod pędzel poszła herbaciarka i album na zdjęcia. Skończone jest tylko jedno pudełeczko, bo okazało się, że mężuś rozpędził się w Castoramie i kupił lakier jachtowy bursztynowy i nagle biała powierzchnia pozostała brązowa:( Oj było odwracania, było, no i oberwało się komuś po nosie:)

Poniżej tradycyjna herbaciarka, w popularny wzór (mi się jednak strasznie podoba i się pochyliłam nad nim), ze sękaczem dwuskładnikowym. 
Zapraszam:)










Zrobiliśmy sobie wczoraj z Panem Mężem "seans" marzeniowy:)
Każde z nas głośno powiedziało, co mu po głowie chodzi, czego by pragnął gdyby sprawy potoczyły się inaczej... a może gdybyśmy tylko potrafili wziąć życie bardziej w swoje ręce...
I wiecie co... lepiej nam się zrobiło na duchu. Bo marzyć trzeba. Musimy mieć jakieś cele mniej lub bardziej osiągalne. Musimy do czegoś dążyć i czasem sprawiać sobie małe przyjemności.


wtorek, 23 grudnia 2014

Życzę, życzę...

I nadszedł ten wyczekiwany przez cały grudzień czas.... W prawdzie bez białego, puszystego śniegu, bez mroźnych dekoracji na szybie, bez saneczek i bałwanków. Ale jest już tuż tuż ...

Tak mieliśmy w zeszłym roku przez chwilkę:



Więc korzystając z okazji wszystkim nowopoznanym, ciekawym, cudownym i wyjątkowym osóbkom, które spotkałam na swojej drodze osobiści lub tylko wirtualnie, wszystkim czytelnikom, obserwatorom częstszym i rzadszym,  w tym nadchodzącym, ważnym dniu :

życzę  nadziei, własnego skrawka nieba,
zadumy nad płomieniem świecy,
filiżanki dobrej, pachnącej kawy,
piękna poezji, muzyki,
pogodnych świąt zimowych,
odpoczynku, zwolnienia oddechu,
nabrania dystansu do tego, co wokół,
chwil roziskrzonych kolędą,
śmiechem i wspomnieniami.
 
Spełniajcie  się w tym co robicie, dążcie wytrwale do celu i pokazujcie Światu wasze piękne wnętrze:)


Mam nadzieję, że mimo wielu przykrych chwil w naszym życiu odszukamy wszyscy choć odrobinkę spokoju w sobie i ukoimy rozkołatane myśli i serducha.


 Wyjątkowych i niezapomnianych chwil przy wspólnym stole i choince.
Takie proste zawsze mnie urzekały...

źródło Pinterest




Ściskam mocno kochani!



niedziela, 14 grudnia 2014

Szybki przegląd bombkowy nr 1

Witam Was mocniutko i ściskam wszystkich razem i każdego po kolei:)

Dziękuję, za każde nowe odwiedzinki i komentarze. Dodają skrzydeł.

Dziś szybki przegląd bombek styropianowych. Trochę czas mnie goni, bo znajoma zamówiła 15 bombek. Fantastycznie, że ktoś chce moje wyroby podarować innym w prezencie. Problem jedynie w tym, że dowiedziałam się o tym w piątek i mają być "na już". Dla mnie to kilka nocek roboty, niestety... Ale i tak się cieszę. Satysfakcja murowana. 

Kilka bombek wcześniejszych. Takie moje testowanie różnych sposobów i zwyczajnie samonauka.











Wszystkie pokrywam lakierem jachtowym i naprawdę sprawia on, że kolor pięknie "wychodzi" na zewnątrz:)

Lecę do roboty. Buziaki:)

czwartek, 11 grudnia 2014

Aniołki, serduszka i inny klimacik

Witam Was kochani:)

Cieszę się, że macie czasem maleńką chwilkę na odwiedzinki u mnie. Grudzień ulatuje mi niezmiernie szybko, jakby kurczył się w zastraszającym tempie. Dopiero biegałam za prezentami mikołajkowymi a tu już mnie wszyscy atakują pytaniami, czy już jestem gotowa do świąt. A ja? A ja w lesie, na polach i wszędzie gdzie daleko od świąt. Nie mam weny, ani nastroju... Jedynie ustaliłyśmy z mamą, że Wigilie robimy u nas i że w przyszłą sobotę będzie wędzenie mięcha.
Czas mi zabiera jeszcze codzienne "roratowanie"- moje dziecko przygotowuje się do Komunii, więc siła wyższa - w kościele trzeba być. Czasowo jest to porażka - cały miesiąc rozbity, bo wracamy po 19-tej do domu. A tyle chciałam jeszcze świątecznych drobiazgów porobić... Do tego coś mi dokucza przy łopatce, wlazł mi jakiś ból i strasznie mnie wygina;/.
Dobra dość narzekania... 

Teraz mała demonstracja malutki serduszek, które można powiesić na choince, przyczepić do prezentu itp. 
Według życzenia koleżanki w kolorystyce czerń-biel, szarość i aniołki. Jeszcze takich nie robiłam. Serduszka stały się uzupełnieniem czarno-białych aniołkowych bombek TUTAJ.
















sobota, 6 grudnia 2014

Troszkę zmian przedświątecznych

Witam Was mocno, mocniutko.

U nasz dziś szaro, buro i mglisto. Aż nieprzyjemny chłód wędruje po karku. Brrry...

Siedziałyśmy same w domku i przy ogólnych porządkach stwierdziłam, że warto wprowadzić jakiś miły akcent do domku. Choćby ratami... Przy ostatnich sklepowych odwiedzinach z Zuzią porwałam lampion drewniany i świecące serducho. 
Dziewczynki za to były na wycieczce w Złotoryi w Fabryce Bombek i poprzywoziły sporo kolorowych bombeczek. Choinki jeszcze nie ma, więc spróbowałam zrobić im przyjemność i wyeksponować ich podarunki.

Aaaa i takie małe bombeczko - medaliony porobiłam.










Muszę zaopatrzyć się w więcej światełek, bo naprawdę przyjemnie wieczorkiem przysiąść, gdy ciepłe światło nas otacza.



Dziękuję Wam wszystkim. Dobrze mieć do kogo skrobnąć parę słów w trudniejszej chwili...


czwartek, 4 grudnia 2014

Filcowe szaleństwo

Witam Was kochani grudniową porą:)

Szybko czas mi ucieka i trudno uwierzyć, że to już zbliża się świąteczny okres. Tak naprawdę strasznie się boję w tym roku tych świąt. Nie wiem, czy to jakoś przetrwam. Na co dzień staramy się, by nic się nie zmieniało - szykujemy ozdoby, kalendarze, czytamy świąteczne bajki, kupujemy prezenty... W końcu to czas ważny dla dzieci. Okazuje się, że i sobie tym pomagamy... Teraz zbliżają się urodziny taty... Stałam przed półką z książkami o górach i normalnie łzy mi ciekły, bo wiem, że choćbym nie wiem jak się starała, to już nigdy nie wręczę mu prezentu...

Strasznie się boję...

Rozkleiłam się... Nie mogę rozmyślać, bo głowa mi wtedy pęka ze smutku i trosk...
Dlatego ciągle coś robię. Wracam z pracy, ogarniam domowe sprawy i zaczynam robić swoje pierdółki... Kończę o północy i pakuję się do łózka na krótki sen. I tak każdy dzień. Trudno mi powiedzieć ile jeszcze tak wytrzymam, ale muszę zająć myśli czymś konstruktywnym.

Teraz trochę filcowych szyjątek. Na zamówienie dla małego mężczyzny - kopara:)



 Filcowe choineczki stojące kolorowe






I szare choineczki:)





Na dzisiaj koniec filcowych drobiazgów. Lecę szyć kolejne parki filcowo-piernikowe:) Normalnie rozchodzą się jak świeże bułeczki.

Dziękuję wszystkim, co wieżą w moje małe zdolności:)))